To co kocham w podróżowaniu to moment dojazdu z domu na lotnisko czy dworzec. Najlepiej rano. Mało ludzi na ulicach, Słońce jeszcze blado świeci. Czuć zapach poranka. To najlepsza chwila, siedząc w tramwaju czy autobusie, żeby wyobrazić sobie jak to będzie za parę godzin być w innej części świata. Dość surrealistycznie. I trochę przerażająco. Zawsze jest tak, że boimy się tego co nieznane.
Zatem :
"AHOJ, PRZYGODO!"
Pobudka : 3.45
Do napisania w Wietnamie! :)
Cháo!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz