wtorek, 19 lutego 2013

spotted: Cafe 43

Hoi An ma wiele do zaoferowania. Oprócz zabytków i licznych muzeów, można uszyć sobie garnitur czy sukienkę, wziąć udział w pokazie tańca tradycyjnego lub nauczyć się gotować. I to właśnie chciałyśmy zrobić w Cafe 43!

Przeuroczy właściciel już wczoraj zapytał się nas czy jesteśmy Polkami (a rozmawiałyśmy tylko po polsku!) i gdzie jedziemy. Jak zauważyłyśmy po wielu kartkach i zdjęciach włożonych pod szklaną płytę na stoliku, Cafe 43 ma wielu fanów. Nie ma się co dziwić, bo właściciel jest P R Z E U R O C Z Y M  człowiekiem! Powiem więcej - nigdy w życiu nie spotkałam jeszcze nikogo, kto tak bardzo cieszył się, że ludzie przyszli coś zjeść w jego lokalu! Ta autentyczna radość nie była podszyta chęcią zysku czy "oskubania" klienta do zera. On szeroko się uśmiechał, witał jak z przyjacielem, którego dawno nie widział i pomagał w serwowaniu potraw i napojów. Właśnie od takich ludzi powinniśmy się uczyć radości życia!



Niedaleko od Hoi An znajduje się miasteczko My Son. To dawny kompleks religijny, który w przeszłości rekonstruował go nawet Polak. Szkoda byłoby tego nie zobaczyć, dlatego na jutro wykupiłyśmy wycieczkę. Na 5 rano, żeby zdążyć na wschód słońca.

Co warto kupić w Hoi An?
- uszyć spódnicę/sukienkę/garnitur (i oczywiście targować się o cenę!)
- jedwabny dodatek : szal/krawat


A jutro zapowiada się ciekawy dzień...


Cháo!





muzeum entograficzne w Hoi An











Brak komentarzy: